[Film] Sucker Punch

Zwiastun Sucker Punch robi wrażenie. Film miał świetny marketing i intrygującą otoczkę. Spod ręki reżysera, Zacka Snydera, wyszły także Świt żywych trupów, 300 i Watchmen. Strażnicy. A ja lubię kino akcji, komiksowe, fantasy…

Pomysł wyjściowy jest całkiem intrygujący, ale nie dajcie się nabrać. Jest rok 1955. Główną bohaterkę, Baby Doll (graną przez uroczą, słodką i utlenioną Emily Browning) poznajemy w chwili, kiedy ona i jej młodsza siostra zostają sierotami – umiera ich matka, pozostawiając je same z odrażającym ojczymem; tłustym, brudnym, łysym, w typie obleśnego pedofila. Na jego widok trudno pozbyć się natrętnej myśli o tym, z jakiego powodu filigranowa i delikatna matka dziewczynek w ogóle wyszła za kogoś takiego.

Pytanie pozostaje bez odpowiedzi, jednak możemy się domyślać, że mamusia przeczuwała, że z jej życiowym partnerem coś jest nie tak, bo cały swój majątek zostawiła córkom. Ojczym, na widok zapisu w testamencie, wpada w szał. Baby Doll zdołała mu umknąć, jednak na ratunek dla jej siostry było za późno. Odkrywszy jej zwłoki, główna bohaterka chwyta za pistolet i celuje w ojczyma. Niestety, brakuje jej odwagi, by strzelić – ku rozpaczy widzów, którzy przez to muszą obejrzeć cały film.

Skoro go nie zabiła, ojczym bierze sprawy w swoje ręce. Zrzuca na pasierbicę winę za śmierć siostry, a następnie umieszcza ją w zakładzie dla psychicznie chorych. Żeby się upewnić, że nikt nie wyciągnie z niej zeznań, daje w łapę komu trzeba, żeby zakładowi lekarze zorganizowali jej lobotomię – zabieg neurochirurgiczny o straszliwych konsekwencjach, który m. in. spowoduje, że dziewczyna nie będzie pamiętała, co ją spotkało.

Z chwilą trafienia Baby Doll do psychiatryka zaczyna się właściwa akcja filmu. Bohaterka ma 5 dni do zabiegu i zamiast dać się przerobić na warzywo, postanawia uciec. Sama jednak nie da rady – musi wtajemniczyć w swój błyskotliwy plan cztery inne zamknięte tam dziewczyny…

Ci, którzy widzieli film Incepcja, pamiętają na pewno zastosowany w nim chwyt – akcję dziejącą się na kilku poziomach snu. Tutaj zastosowano bardzo, bardzo podobny motyw. W rzeczywistości bohaterka tkwi w psychiatryku, jednak aby przetrwać, kreuje świat wyobraźni, w którym ona i inne dziewczyny są więźniarkami czegoś na kształt kabaretu i burdelu, gdzie personel szpitalny zmienia się w alfonsów i burdelmamy, a sala spotkań socjalnych w scenę teatru. W tym świecie bohaterka obmyśla plan ucieczki, jednak aby go zrealizować, musi przenieść się w jeszcze inne, całkowicie fantastyczne światy i wypełnić w nich różne zadania.

Ok, brzmi nieźle. Ale tylko brzmi.

Sucker PunchFilm jest istotnie, widowiskowy. Efektowna scenografia, posępne wnętrze szpitala z wszechobecnym brudem i odłażącą ze ścian farbą, kabaretowe wnętrza domu schadzek czy wreszcie świetnie zrealizowane światy, po których podróżują dziewczyny, masa dobrych efektów specjalnych, a w tym wszystkim piękne lolitki w potrzebie. Często możemy podziwiać skąpo odziane, wymalowane dziewczęta, będące obiektem chuci przeróżnych złych mężczyzn. Wprawdzie reżyser raczej oszczędza scen erotycznych, ale erotyzm wisi tu w powietrzu niemal od pierwszej do ostatniej minuty filmu.

Niestety, jest to erotyzm nieapetyczny. Mało zachęcający i mało przekonujący. Całe erotyczne „napięcie” jest zbudowane wokół sytuacji: biedne, wielkookie, bezradne dziewczątka dostały się w łapy wielkich, obleśnych facetów. Zresztą, znowu – gdyby to jeszcze było zrobione choć trochę wiarygodnie, tymczasem wszystko jest jakieś takie… płaskie.

Przytłaczająca większość postaci na ekranie, łącznie z główną bohaterką, ma najwyżej dwie cechy charakteru i trzy charakterystyczne miny. Niektóre nie mają nawet tyle. W efekcie ich losy w ogóle nas nie obchodzą. Film miał być ewidentnie stylizowany na komiks – wszystko w nim jest przerysowane. O ile taki pomysł uczynił z Sin City nieomal arcydzieło, o tyle w Sucker Punch nie sprawdził się kompletnie, bo tylko wydobył z tego filmu jego przytłaczającą pustotę, kryjące się pod spodem Nic. Jest tu mnóstwo ujęć w zwolnionym tempie (mających przywodzić na myśl komiksowe kadry); sceneria i sztuczne postacie też mają wyglądać jak wyjęte z komiksu. Jednak o ile w Sin City efekt był mroczny, tu jest po prostu kiczowaty. To nie artyzm, tylko brokatowe dekoracje w bardzo złym guście.

Gdybym miała podsumować film jednym zdaniem, powiedziałabym, że to straszny przerost formy nad treścią. Pod tą kolorową otoczką nic się bowiem nie kryje. Gry aktorskiej praktycznie tu nie ma, bo wszystkie postacie przytłaczają makijaże, teatralne kostiumy oraz sterta efektów specjalnych. Scenariusz to zlepek kilku łzawych i kilku „sensacyjnych” scen, które łączą się w historię przewidywalną od początku do końca, a to raczej duży minus, kiedy mówimy o dziele z nurtu fantasy. Historia, poza tym, że przewidywalna, jest po prostu nudna i kompletnie nie angażuje widza. Sceny akcji rozgrywające się w fantazji Baby Doll są w istocie banalnymi „questami” („musicie zabić smoka i wyjąć z jego wnętrza coś tam”), które dziewczyny realizują, błyskawicznie pokonując hordy przeciwników przy użyciu broni palnej, noży i mieczy samurajskich. Ale znów – sceny te są przewidywalne do bólu i angażują widza najwyżej do podziwiania efektów specjalnych lub ud bohaterek. Zakończenie, zdaje się, miało być zaskakujące; prawdopodobnie kilka osób faktycznie zaskoczy, jednak dla mnie było to przede wszystkim nieudolne i irytujące granie na emocjach widza. Do tego film zaczyna się i kończy głosem lektorki zza kadru, która stara się widzowi sprzedać garść banałów jako głęboką, objawioną filozofię życiową. Wszystko to sprawia, że trudno pozbyć się wrażenia, że reżyser filmu ma bardzo złe zdanie na temat gustu i intelektu swoich potencjalnych odbiorców.

Sucker PunchŻeby oddać filmowi sprawiedliwość, należy wspomnieć, że ma on też kilka zalet. Powiedzmy, dwie. Pierwsza, bez wątpienia, to muzyka. Ścieżkę dźwiękową wypełniają klasyczne utwory popowe i rockowe w nowatorskich, niepokojących aranżacjach, ale żeby ich posłuchać, nie trzeba oglądać filmu. Drugi, malutki plusik, to pierwsza scena; w tle słychać Sweet Dreams, na ekranie przesuwają się niepokojące obrazy. Niestety, już po chwili czar pryska. Będzie jeszcze plus za efekty specjalne. Czyli trzy zalety. I to tyle.

Naprawdę, szczerze odradzam ten film. Dobra muzyka i efekty specjalne to za mało. Jeśli lubicie patrzeć na ładne dziewczyny, to, wbrew staraniom reżysera, więcej prawdziwego erotyzmu jest choćby w teledysku Moulin Rouge. Generalnie mam przeczucie, że oto objawił się pewny pretendent do najbliższych Złotych Malin; część krytyków zresztą porównuje ten film z Ostatnim Władcą Wiatru, który „triumfował” w tegorocznej edycji imprezy. Nie dajcie się nabrać nikomu, kto zechce porównać Sucker Punch do Incepcji lub Alicji w Krainie Czarów. To zupełnie inna liga!

Plusy:
– interesujący pomysł wyjściowy,
– efekty specjalne,
– muzyka.

Minusy:
– pomysł spartolony w realizacji,
– fatalny scenariusz, nuda,
– brak gry aktorskiej,
– płaskie postacie,
– wzorcowy przykład przerostu formy nad treścią,
– reżyser ma widzów za idiotów.

Reżyseria: Zack Snyder
Scenariusz: Zack Snyder, Steve Shibuya
Premiera: 25 marca 2011 (Polska) 24 marca 2011 (Świat)
Produkcja: Kanada, USA
Gatunek: Fantasy, Thriller, Akcja